Dzięki Burmistrzowi Miasta Turku, w turkowskim szpitalu kobiety rodzą dzieci na nowoczesnym i dużo wygodniejszym łóżku niż dotychczas. Nowe łóżko porodowe zastąpiło łóżko z półwieczną historią.
W Sali porodowej Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Turku do niedawna stały trzy łóżka, na których turowianki rodziły od około 50 lat. Zużyte, niespełniające wymogów epidemiologicznych, swoją konstrukcją odbiegające od współczesnych standardów.
-Nie przynoszą one chluby naszemu szpitalowi, a w opinii pacjentek i naszej na tle ościennych szpitali wypadamy z tego powodu bardzo źle – wyjaśniał dr Marek Balakarz, ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w piśmie, w którym wraz z dyrektorem szpitala, Pawłem Czerwińskim, zwracał się o dofinansowanie zakupu nowego łóżka.
Zakup był o tyle ważny, że kobiety spodziewające się narodzin dziecka coraz częściej decydowały się na porody poza Turkiem. Aby w Turku mogło rodzić się więcej dzieci, należało doposażyć salę porodową, co niewątpliwie wpływa na lepszy wizerunek i na lepszą opinię wśród pacjentek. A jak wiadomo, dobre wspomnienia z pobytu na porodu i pobytu na oddziale będą przekładać się na reklamę Turkowskiej porodówki i polecanie jej kolejnym, przyszłym rodzicom.
Oddział Ginekologiczno-Położniczy dysponował kwotą 15,45 tys. złotych, z datków płaconych za porody rodzinne w latach 1012 (6,5 tys. złotych) i 2013 (8,95 tys. złotych). Tymczasem nowoczesne łóżko porodowe kosztuje 40 tys. złotych. Brakującą kwotę 25 tys. złotych zdecydował się dopłacić Burmistrz Miasta Turku. Wniosek w tej sprawie trafił pod obrady Rady Miejskiej, która go zaakceptowała.
Ostatecznie łóżko zostało zakupione i zamontowane na sali porodowej, pierwsze pacjentki urodziły już na nim swoje dzieci.
-Jesteśmy głęboko przekonani, że zakupione łóżko porodowe przyczyni się do podniesienia standardu opieki nad matką i jej nowo narodzonym dzieckiem. Pacjentkom zapewni komfort w czasie porodu, a personelowi usprawni pracę i opiekę nad rodzącą. Wpłynie też na lepsze postrzeganie porodu przez pacjentki i osoby jej towarzyszące – mówią panowie dr Marek Bakalarz i Paweł Czerwiński.